Śmierć przychodzi z wiatrem
To nie belgijskie Ypres było największym poligonem doświadczalnym broni chemicznej podczas Wielkiej Wojny. Po raz pierwszy, a także na dużo większą skalę, Niemcy użyli gazów bojowych w 1915 r. na froncie wschodnim, w okolicach położonego między Łodzią i Warszawą Bolimowa.
Złowieszczy koncert niemieckiej artylerii trwa od dłuższego czasu. Pociski uderzają mniej lub bardziej celnie w pozycje okopanej carskiej piechoty. Choć to środek nocy, na odcinku frontu ciągnącym się od bolimowskiego tartaku do Białynina jest jasno niczym za dnia. W pewnym momencie ostrzał nieco słabnie, ale do huku wystrzałów dołącza dziwny, niepokojący dźwięk, coś jakby jednostajny syk pary wydobywającej się z kotłów. Rosyjscy żołnierze w pierwszej linii okopów spoglądają na siebie ze zdziwieniem. Ki diabeł? U niektórych ciekawość bierze górę – wysuwają głowy ponad linię umocnień. Widok jest fascynujący i groźny zarazem. W ich stronę sunie wysoki na 6 metrów wał gęstego kłębiącego się dymu. Gdy kolejne eksplozje przełamują na krótką chwilę mrok nocy, daje się zauważyć, że obłok mieni się brudnozielonym blaskiem. Popychany wiatrem jest coraz bliżej, a w miejscach, gdzie napotyka przeszkody terenowe, formuje fantasmagoryczne kształty. „Do okopów! Utrzymać pozycje!” – krzyczą oficerowie. W tych słowach czai się śmierć, ale nikt, łącznie z tymi, którzy te komendy wydają, nie jest w tym momencie świadom niebezpieczeństwa. Przecież to jedynie zasłona dymna przed atakiem piechoty, nic nowego pod słońcem.
Kiedy zielonkawy obłok dociera do pierwszej linii rosyjskich umocnień, nagle, na krótką chwilę, zrywa się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta